piątek, 19 września 2008

Orlęta Reda vs. Gryf Słupsk || 25.05.2008

Trochę zaniedbałem bloga a, że jutro szykuję się kolejny wyjazd który będę chciał opisać więc nadrobię zaległości dwóch meczy o których nie napisałem. Do Redy wybieramy się pociągiem, słoneczko ładnie prażyło docieramy na miejsce i z eskortą policji kierowani jesteśmy na stadion miejscowych Orlęt. W Redzie mają bardzo fajne boisko zrobione niskimi kosztami. Jedna trybuna kryta wystarcza całkowicie na tak małe miasteczko. Na meczu zażądali sobie od nas biletów nie pamiętam już za ile, ale prośba została odrzucona i na mecz wchodzimy 'z bramą'. Nadgorliwi ochroniarze robili mały problem z wnoszeniem alko, ale płot był niski a policja odpoczywała sobie w cieniu wcinając drugie śniadania. W sielankowej atmosferze dobrze dopingujemy naszych piłkarzy na rozciągniętej trybunie, było nas jakoś 70 może 80 osób, jako, że wyjazd był jakiś czas temu moja pamięć troche szwankuje. Mecz remisujemy i ulicami miasteczka w kordonie policji zostajemy prowadzeni na dworzec PKP. Na dworcu działo się dużo, ale nie będę tutaj pisał o takich rzeczach, KMWTW. Podróż do domu była zdecydowanie najciekawszym momentem podróży. Tuż za Redą z lasu wybiegło około 50 osób bez koszulek, z naszej strony poleciał zdecydowany ręczny hamulec. Okazało się, że to kibice Arki Gdynia. Ze względu dużego niezdecydowania obu ekip oraz policji, która fakt faktem dała jakiś czas na bezpośrednie starcie, do niczego nie doszło. W kiepskich nastrojach podróż trwała dalej, ale to nie koniec atrakcji na ten wieczór! Kiedy dojechaliśmy do Lęborka po przeciwnej stronie do dworca zauważyliśmy kilkanaście osób klaszczących w kapturach i kominiarkach kiedy ci którzy szybciej zareagowali wybiegli za nimi, ekipa z Lęborka wybiegła zza dworca druga połowa która nie wybiegła w drugą strone zaatakowała Pogonistów. Dwóch chłopaczków od nas dostało oklep po czym wszyscy zwartą już grupą ruszyli w miasto i gonili uciękinierów. Akcja Pogoni skończyła się na spierdalaniu po własnym mieście i chowaniu się po osiedlach. Następnym razem lepiej nie brać się z motyką na słońce.

Orzeł Trąbki Wielkie vs Gryf Słupsk || 01.06.2008

Do Trąbek pojechaliśmy autokarem i samochodami w tej zabitej dechami wiosce pokazaliśmy się w około 50 osób. Nie pamiętam dokładnie. Upał nie sprzyjał w dopingowaniu, trybuny nie było. W Trąbkach w ładnej liczbie wspomogli nas nasi przyjaciele z Lechii. Poza meczem o mistrzostwo czwartej ligi na bocznym betonowym boisku trwał inny mecz - kibiców. Lechia kontra Gryf. Tam wygraliśmy zdecydowanie chyba 5:0 (oj pamięć zawodzi). Jak widać byliśmy w bardziej 'sportowej' ekipie :).